top of page

Wygoda w parze z elegancją? Czyli recenzja akcesoriów od Dog’s Profit

  • juliakazimierska
  • 12 gru 2020
  • 4 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 8 sty 2021

Jakoś tak w sierpniu byłam z Ohydkiem w górach. Na szalone dwa tygodnie. Przetuptałyśmy wtedy ponad sto kilometrów i właśnie jakoś wtedy zaczęłam narzekać na brak porządnych szelek dla Tajgi.

Zaczęły się poszukiwania, ale na nic nie mogłam się zdecydować, bo w kwestii rzeczy dla Ohydka jestem strasznie wybredna i całe szczęście.

W październiku pewien zbieg okoliczności doprowadził do całkiem miłej sytuacji i niewiele później, w naszej szafie z radością powitałyśmy akcesoria od firmy Dog’s Profit.



Parę słów o firmie Dog’s Profit:


Jest to polska firma działająca od 2015 roku. W ich sklepie można znaleźć ręcznie szyte akcesoria dla psów: szelki, obroże, smycze, miski turystyczne, pasy do auta... Baa! Znajdzie się nawet coś dla nas, ludzi! Czapki, kubki, skarpetki... CUD MIÓD! Jak ktoś ich jeszcze nie zna, to koniecznie ich obczajcie!


Pierwsze wrażenia - zestaw pierwszy:


W paczce numer jeden znalazłyśmy szelki bezuciskowe PRO-FIT i smycz miejską, obie rzeczy są we wzorze „Daisy”. Po dokładnej inspekcji, dokonanej przez nos Tajgi, a później przez moje oczy i ręce, stwierdzam, że wszystko jest dokładnie przemyślane i zrobione z najwyższą starannością.

Regulatory od szelek nie żyją własnym życiem, półkole do przypięcia smyczy jest tak przymocowane, żeby karabińczyk jak najmniej obijał się o plecy psa, a dwie klamry ułatwiają założenie szelek.

Co do smyczy... Od razu zwróciłam uwagę na półkole tuż przy rączce, bardzo wygodna sprawa kiedy chce się przewiesić smycz przez ramię! Sama rączka jest miękko podszyta, a karabińczyk jest na tyle duży, że raczej powinien przeżyć szarpnięcia i ciągnięcia dzikich piesków, jednocześnie nie jest jakiś super ciężki.

Całość jest wykonana z porządnych materiałów, a no i nie muszę chyba mówić, że zestaw jest PRZE-PIĘ-KNY!

Po pierwszym spacerze w nowym komplecie muszę jeszcze dodać, że ku mojej radości, szele nie kręcą się na psie i nie ograniczają jego ruchów, serio!



Pierwsze wrażenia - zestaw drugi:


W paczce numer dwa znajdowały się szelki bezuciskowe PRO-FIT, smycz miejska, pokrowiec na kupworki i saszetka na przysmaki. Tym razem akcesoria dostałyśmy we wzorach „M41” oraz „Caramel”. Kolory Tajgi, mówię Wam! Wygląda w nim obłędnie!

Szelki od szelek numer jeden, różnią się tylko wzorem, więc na ich temat nie ma co się rozpisywać, ale zdecydowanie są trafione! Natomiast smycz... hmm no i tu muszę przyznać, że już na samym starcie trochę się rozczarowałam. Po pierwsze, znaczek firmy jest trochę krzywo przyszyty... niby nic takiego, ale lubię gdy takie szczegóły są porządnie wykonane, no cóż. Po drugie nie ma mojego ulubionego półkola przy rączce, w przeciwieństwie do pierwszej smyczy, i nie byłoby nawet w tym nic złego, gdyby nie to, że w komplecie dostałam pokrowiec na kupworki, a żeby go przypiąć, półkole jest niezbędne. Po trzecie karabińczyk, hmm, jest on po prostu mały i gdyby Tajga była psem ciągnącym, to bałabym się, że go zepsuje.

Co do samego pokrowca na kupworki to zdecydowanie jest to bardzo fajny gadżet i to porządnie wykonany! Rzecz, która po prostu ułatwia spacer, bo najpotrzebniejszą rzecz ma się pod ręką. Szkoda tylko, że nie mogę go przyczepić do smyczy, z którą go dostałam...

No i na sam koniec została nam saszeta na przysmaki. Muszę przyznać, że osobiście nie przepadam za takimi wynalazkami i jakoś nie mam problemu z upychaniem smaków po kieszeniach kurtek, więc taka saszetka raczej jest dla mnie rzeczą zbędną. No, ale jak już posiadam takie cudo to i je przetestowałam! Istotne fakty są takie, że smaki wygodnie się z niej wyjmuje, ale też nie wysypują się na lewo i na prawo, bo saszetkę w każdej chwili można łatwo zamknąć. Mamy też dwie opcje noszenia jej. Możemy, albo zapiąć ją w pasie dołączonym do niej pasem, albo przypiąć ją karabińczykiem, który posiada, na przykład do spodni czy kurtki. Oprócz tego, od środka podszyta jest specjalnym materiałem, dzięki któremu tłuszcz ze smaków nie wydostaje się na zewnątrz, a całość się wygodnie czyści. Zdecydowanie rzecz ta zasługuje na dużego plusa!



W praktyce:


Akcesoria te spacerzą z nami na prawie każdy spacer, a jako że mamy naszą kochaną jesień, a Tajga jest Tajgą, czyli świnką, która się we wszystkim tarza, to nie mają z nami lekko!

Przeżyły masę błotnych kąpieli, dzikich biegów po lesie... ale uwaga, były też z nami na mieście, kiedy trzeba było wyglądać i śmiało mogę powiedzieć, że sprawdzały się znakomicie w tych i w tych warunkach, a w naszej szafie są na pierwszym miejscu!

Szelki nie blokują, ani nie obcierają Ohydka przy jej dzikich wygibasach. Dwie bardzo ważne, wręcz kluczowe, sprawy. Okucia są chyba niezniszczalne, a i materiały są porządne, bo jak się okazało szarpanie smyczą to super zabawa... a taśma ma się dobrze, nie strzępi się i jest w nienaruszonym stanie!

Oprócz tego szelki, jak i inne akcesoria, bardzo szybko schną. Do tego stopnia, że po praniu, po porannym spacerze, Tajga zakładała suchy zestaw na spacer wieczorny i to w jesień! Latem to w ogóle będzie bomba!

Natomiast rzeczą, do której jeszcze muszę się przyczepić to to, że szelki, te we wzorze „Daisy”, po jakimś czasie niestety przestały się dopierać i jasny wzór już nie jest taki jasny.


Podsumowując:


Na plus:


+ piękny wygląd

+ regulatory nie przesuwają się same

+ Szelki nie obcierają psa, ani kręcą się na nim

+ Przypięcie do smyczy jest na szelkach tak zamontowane, że karabińczyk jak najmniej obija się o plecy psa

+ Dwie klamry przy szelkach ułatwiają założenie ich

+ W pierwszej smyczy jest: duży karabińczyk, podszyta rączka i półkole przy rączce

+ Z saszetki na przysmaki, smaki nie wysypują się i jest ona podszyta specjalnym materiałem, dzięki któremu łatwiej się ją czyści

+ Saszetka ma dwa sposoby noszenia jej


Na minus:


- W drugiej smyczy: karabińczyk jest za mały i brakuje półkola przy rączce - Przy pokrowcu na kupworki wszystko jest fajnie, ALE nie mam go jak przypiąć do smyczy, z którą był w zestawie

- Akcesoria w jasnym wzorku po jakimś czasie nie chcą się doprać

- W niektórych drobiazgach jest mała dbałość o szczegóły


•••


Myślę, że mimo paru wad to akcesoria te są godne polecenia! Bo jak wiadomo, nie ma rzeczy idealnych. Jestem nimi bardzo zauroczona i od kiedy u nas zawitały to zabieramy je prawie na każdy spacer. Las? Park? Góry? Miasto? Żaden problem! Wszędzie są wygodne i do tego modne! W szafie Ohydka są zdecydowanie na pierwszym miejscu i to nie tylko moim zdaniem, bo Tajga też je uwielbia (toż to najlepszy szarpak jest!).


Psst!

A tu jeszcze taki bonus, dla tych którzy wytrwali do końca:

 
 
 

2 Comments


juliakazimierska
Dec 30, 2020

Amelia Klimuk dziękuje!

Like

Amelia Klimuk
Amelia Klimuk
Dec 30, 2020

Ohydek wystrzałowo wygląda w M41! Po tej recenzji, aż sama zaczęłam się zastanawiać nad rzeczami z tej firmy..

Like
  • Biały Facebook Ikona
  • Biały Instagram Ikona
  • Biały YouTube Ikona
bottom of page